Nie rywalizuj, współpracuj

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Wyślij emailem
Wydrukuj

Ze względu na to, że od dawien dawna śledzę w internecie i na portalach społecznościowych poczynania różnych firm, gabinetów, klinik i innych branżowych miejsc, zupełnie niechcący kilkanaście dni temu trafiłam w kilku miejscach na teksty mojego autorstwa.

Co ciekawe, było to zaledwie kilka zdań, bardzo łatwych do napisania własnymi słowami. Wystarczyło je przeredagować, ponieważ nie było to nic wymyślnego, ani skomplikowanego. Jedyna różnica pomiędzy tamtymi tekstami, a moim oryginalnym była taka, że ostatnie słowa mojego wpisu odsyłały linkiem na moją stronę.
Osobom, które posłużyły się magicznym ctrl c – ctrl v ostatnie zdanie nie pasowało, bo byłoby reklamą innego miejsca niż ich własne.
I do tej pory zastanawiam się jak to jest… czy to lenistwo, czy niedopatrzenie, czy celowe posunięcie..?

Dzisiaj postanowiłam napisać tekst w nieco innym stylu. Właściwie będzie to garść osobistych przemyśleń.

Na podstawie obserwacji choćby z mojego rodzinnego Świnoujścia stwierdzam, że w ostatnich czasach, jeśli ma się w mieście coś otworzyć to będzie to apteka, bank, kebab, optyk lub monopolowy.
Zauważyliście może coś podobnego, czy ze mną coś nie w porządku?

Konkurencja, konkurencja, wszędzie konkurencja, bo przecież zabraknie nam w końcu pacjentów.
I znany wszystkim prywatnym salonom problem z sieciami optycznymi, wprowadzającymi ceny okularów progresywnych jak za chleb w piekarni.

Radzą sobie ci, którzy zainwestują w marketing, którzy mają pomysł na siebie, którzy starają się odbiegać stylem, rodzajem usług i zaopatrzeniem salonu od reszty…

Pomysł na biznes to definicja sukcesu –
„Jeśli nie będziesz realizował swoich marzeń, ktoś inny zatrudni cię, żebyś spełniał jego”
jakoś tak to leciało, prawda?

O tym, że moim marzeniem było pisanie, już kilka razy Wam mówiłam.
A to, że to marzenie zostało spełnione w ciągu jednego dnia, zawdzięczam mojemu M., który zawsze staje na głowie, żebym była szczęśliwa.
Więc jestem, piszę i cieszę się z tego bardzo, choć dwa miejsca pracy i ciągłe wyjazdy nie zawsze pozwalają na systematykę w pisaniu. Tym bardziej, że jak wiecie, skoro piszę o tym jak dbać o wzrok, sama czasem muszę o niego zadbać i zrobić sobie przerwę od komputera i pracy wzrokowej.

Marzy mi się jednak, co pewnie jest dość oczywiste, własny gabinet. Miejsce takie, do którego pacjenci będą wchodzić z zaufaniem, że zostaną wysłuchani oraz prawidłowo zbadani i obsłużeni.
Tylko zastanawia mnie wciąż co z tym biznesem, skoro taka konkurencja w branży?

Ile jest osób, które otwierają swój biznes z wielką motywacją, pomysłem, pięknym planem działania i pasją do wykonywanego zawodu, a potem, dzięki konkurencji kończą z nerwicą lub innym paskudztwem i kompletną demotywacją do wykonywania ukochanego zawodu?

A co tak naprawdę powinno być najważniejsze dla specjalisty takiego jak optometrysta, okulista, optyk itd. ?
-Wdzięczność pacjenta za jak najlepiej wykonaną pracę.
-Utrzymywanie dobrych i stałych relacji z pacjentami.

-Dbanie o zaufanie ze strony pacjentów.
-Wiara pacjentów, że są w dobrych rękach, że trafili do profesjonalistów.

-DOBRE RELACJE z pozostałymi specjalistami oraz szacunek do nich i do wykonywanej przez nich pracy.

6feacb4a37c93aa185cb6cd557779090Osobiście uwielbiam rozmawiać z pacjentami. Poza tym, że mam istnego „fioła” na punkcie foroptera manualnego i wciąż nikt nie potrafi mnie przekonać do foroptera elektronicznego, który dla mnie nie ma „tego czegoś”, ulubioną częścią badania jest dla mnie właśnie wywiad z pacjentem.
Może trochę dlatego, że ogólnie lubię rozmawiać z ludźmi. Chociaż podczas wywiadu to raczej pacjenci mówią, a ja zadaję pytania.
Uwielbiam jednak, kiedy po wywiadzie, po badaniu i po wspólnych wnioskach, pacjent wychodzi uśmiechnięty i mówi, że rozwiało się dzisiaj wiele z jego wątpliwości i wie więcej na temat wzroku i tego, co może dla siebie w tym temacie zrobić. To naprawdę wiele znaczy.

Uwierzcie – nie ma nic lepszego od uśmiechu na twarzy pacjenta. No nie ma.

Może dzisiaj wiem tylko jak być optometrystą, a nie biznesmenem.
Ale bycie biznesmenem nie musi oznaczać prowadzenia ostrej rywalizacji ze wszystkim, co branżowe w promieniu 100 kilometrów.

Będziemy to wałkować w nieskończoność, ale to bardzo istotny temat…

Gdybyśmy umieli podzielić się obowiązkami, wszystkim byłoby znacznie łatwiej.

-Optometrysta dobiera okulary, soczewki, mierzy – wykonuje badania na sprzęcie diagnostycznym, może prowadzić terapię widzenia, może dobierać pomoce dla słabowidzących…
-Okulista leczy i należy odwiedzać go systematycznie przynajmniej raz na dwa lata, żeby profilaktycznie wykonał badanie z rozszerzeniem źrenic i sprawdził ogólny stan zdrowia oczu. Zapalenie spojówek i wszelkie inne poważniejsze stany chorobowe – z tym wszystkim udajemy się do okulisty.
-W końcu (ale wcale NIE najmniej ważni) są też optycy, którzy wykonują okulary, dobierają oprawy do kształtu naszej twarzy i indywidualnych potrzeb, służą zawsze dobrą radą i pomocą. To właśnie ich możecie zapytać o konstrukcje soczewek okularowych, o powłoki takie jak antyrefleks, dodatkowe utwardzenia (jeśli macie tendencje do znęcania się nad okularami), czy te odcinające światło niebieskie z monitorów i ekranów.

[Specjalistów od ochrony narządu wzroku jest znacznie więcej (np. ortoptyści, czy strabolodzy), ale podałam powyżej ten najbardziej podstawowy podział.]

Drodzy Specjaliści…

MUSIMY nauczyć się współpracy. Profesjonalnej współpracy.
Pacjent, który trafia z gabinetu do gabinetu, w każdym słysząc inną historię na temat oczu, w jednym słuchając jak to optometrysta nie może tego i tamtego, a w drugim, że okulista nie umie tego czy tamtego; koniec końców wychodzi z gabinetu tak totalnie skołowany, że już nie wie co ma ze sobą zrobić, jest rozżalony i zdenerwowany. I nie dziwcie mu się.

Nie jest wstydem ani ujmą, przyznać się przed pacjentem, że nie umie się dobrać danej korekcji i odesłać go do innego specjalisty, zamiast dobrać cokolwiek i wmawiać pacjentowi, że tak ma być.

Nie jest wstydem powiedzieć, że się czegoś nie wie i nie umie pomóc, a następnie skierować pacjenta w inne miejsce.
Dla pacjenta nasze relacje i nasza współpraca to klucz do spokoju i do zaufania nam jako specjalistom.

Dbajmy o naszych pacjentów. Jeśli umawialiśmy się, że stawią się na kontrolę w określonym czasie, a tego nie robią – wykonajmy krótki telefon żeby im o tym przypomnieć. Jeśli szukają gabinetu bliżej domu, bo na nas trafili przypadkowo i przejazdem, spróbujmy pomóc im w odnalezieniu dobrego specjalisty w ich okolicy – nie zostawiajmy pacjenta samemu sobie.

Pamiętajmy – to my jesteśmy dla nich, nie odwrotnie.
To ich zdrowe oczy mają być naszym priorytetem.

WSPÓLNYM priorytetem.

Razem dbajmy o ich wzrok.

 


Źródła:

https://pl.pinterest.com/pin/493496071640455699/

https://pl.pinterest.com/pin/483011128766364656/

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *