Fidget Spinner – gadżet, czy konieczność?

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Wyślij emailem
Wydrukuj

Poruszam ten temat ze względu na zainteresowanie, jakie wzbudza zabawka. Zabawka, gadżet, jak zwał tak zwał.
Jeśli do kogoś jeszcze nie dotarło, że Fidget Spinner jest już dostępny w Polsce i jeśli kompletnie nie wiecie o co chodzi, już szybciutko wyjaśniam.

Ludzie na całym świecie zwariowali na jego punkcie. Wpiszcie hasło w wyszukiwarkę google, a wyświetlą się Wam setki, tysiące publikacji na ten temat. Internet oszalał. Instagram kipi od zdjęć. Youtube od filmów z trikami.

Gadżet rekomendowany dla dzieci z ADHD, autyzmem, a także między innymi dla osób znerwicowanych. Według twórców pomaga się uspokoić i wyciszyć.
Krążą nawet teorie o rzucaniu palenia dzięki Fidget Spinner.

Podstawowa wersja tej zabawki wygląda tak
pobrane
Mieści się w dłoni i może kosztować od kilkunastu do nawet kilkuset złotych w zależności od wykonania i wyglądu.
Środkowa część jest nieruchoma i przeważnie przedmiot w tym miejscu umieszczany / opierany jest na palcu. Pozostała część złożona z trzech (w tej wersji) „ramion” jest obrotowa. Dodatkowo podczas wirowania na palcu odczuwa się delikatne wibracje.
I cała zabawa polega na tym, że właśnie ta obrotowa część się kręci. Według mnie taka unowocześniona wersja bączka. Pamiętacie jeszcze jak wyglądały bączki?

Twórcy Fidget Spinner twierdzą, że gadżet uspokaja.
Czytam opinie użytkowników w internecie. Podobno działa.
A jeszcze lepiej – że nerwowe, nadpobudliwe dzieci, bawiąc się tym, nagle stają się spokojne.

Są też osoby, które nagrywają filmiki z różnymi trikami, takimi jak podrzucanie, czy odbijanie, zmienianie palców w trakcie wirowania gadżetu itd. Dotarłam nawet do artykułu, w którym pewna mama ostrzega, że podrzucanie przedmiotu może skończyć się utratą widzenia. Jej syn podrzucił swój FS, a ten spadając uderzył go w brzeg oka. Mało brakowało, a chłopak straciłby gałkę oczną.
Ale w tym przypadku nie ma co zrzucać winy na przedmiot. Jak podrzucicie kredkę i jej nie złapiecie, to dopiero może być katastrofa, ale czy to znaczy, że niebezpiecznie jest używać kredek?

Za granicą niektóre szkoły zabroniły przynoszenia zabawki na lekcje. Podobno z powodu zbytniego rozpraszania uczniów w trakcie zajęć.
Sprzedaż tego gadżetu na całym świecie stale wzrasta.

Obejrzałam dziesiątki filmów i przeczytałam kilkanaście artykułów i publikacji.
Szukam wyników badań, dotyczących wpływu Fidget Spinnerów na nerwicę, czy ADHD.
Pustka.

W wywiadzie dla Independent.co.uk Scott Kollins (psycholog kliniczny i profesor na Uniwersytecie Duke) powiedział, że na rynku jest wiele zabawek dla dzieci z ADHD, ale nie ma żadnych dowodów na to, aby poza uspokajaniem działały pro-zdrowotnie:

“I know there’s lots of similar toys, just like there’s lots of other games and products marketed toward individuals who have ADHD, and there’s basically no scientific evidence that those things work across the board.
If their description says specifically that this can help for ADHD, they’re basically making false claims because these have not been evaluated in proper research.”

Także psychiatra z Rush University Medical Centre w Chicago – dr Louis Kraus twierdzi, że skoro nie ma żadnych naukowych dowodów o antystresowym działaniu i pomocy dzieciom z autyzmem, czy ADHD, producenci nie powinni używać tego argumentu w marketingu sprzedażowym.

„To the best of my knowledge, there’s no science behind what they’re advertising. Without any research to show it’s of benefit, I think it’s wrong for them to advertise these things as helpful,” 

Podsumowując jeszcze raz – nie powinno się reklamować czegoś w taki sposób, w jaki robią to producenci Fidget Spinner, jeśli nie mają na to dowodów w postaci wyników badań.

Na rynku dostępnych jest wiele przedmiotów antystresowych… Piłeczki do ugniatania w dłoni choćby, czy antystresowe winogrono…
Moim zdaniem ta cała otoczka wokół Fidget Spinner to po prostu dobry marketing.
Jesteśmy podatni na „modę”. Musimy mieć to, co mają wszyscy. A jeśli jeszcze do tego ktoś nam powie, że to zdrowe? Że pomaga, że odstresowuje? No przecież naprawdę musimy to mieć.
Podążamy za trendami.
Fidget Spinner może być uspokajający, tak samo jak kręcąca się na stole moneta, jak klikanie długopisem, jak „gniotek” wypełniony mąką ziemniaczaną. Zajmuje ręce (co może również być argumentem w przypadku rzucania palenia), być może ma nawet działanie podobne do hipnozy. Podkreślam – być może.

Zwraca uwagę dzieci, bo wywołuje również wrażenia wzrokowe.
Dziecko interesuje się tym, co się obraca, miga, przesuwa, wiruje…

Nie ma żadnych publikacji, ani wyników badań, które stwierdzałyby, że Fidget Spinner ma działanie terapeutyczne.

A jeśli takie znajdziecie, podrzućcie w komentarzu – chętnie poczytam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *